22 stycznia 2011

Izabela Sowa "Herbatniki z jagodami"

Bohaterka powieści przekroczyła już trzydziestkę. Jest pracowniczką ogromnej międzynarodowej FIRMY, kochającej tylko samice i samców alfa (czyli bezwzględne, agresywne wyścigowce). 
Jagoda nie ma żadnej z wymienionych cech, toteż marzy jej się dotrwanie do emerytury w roli jednego z tysięcy trybików korporacyjnej machiny W kraju, w którym kobiety z dwoma fakultetami i znajomością trzech języków uważa się za prze-edukowane (czytaj niepotrzebne), nie można przecież pozwolić sobie na grymasy. Jagoda traci jednak swoje miejsce przy biurku oddzielonym od innych plastikową ścianką. Postanawia wyjechać do rodzinnego miasteczka. Klęska? Niekoniecznie. Życie na prowincji może być bardziej ekscytujące niż w dużym mieście. Ostatecznie wszystko bowiem zależy od ludzi.

To już część owocowej trylogii oraz ostatnia książka tej autorki, którą posiadałam :) Co za dużo to nie zdrowo ;)
Ogólnie schemat bardzo podobny. Główna bohaterka zmagała się z problemami dotyczącymi pracy oraz miłości. I jak w poprzednich częściach wiele przeszła zanim zrozumiała co tak naprawdę jest dla niej ważne. Myślę, że każdy ma podobne problemy. 
Po przeczytaniu całej trylogii trochę ciężko mi wyodrębnić dokładnie co w której części było, zlało mi się to wszystko w całość. Było bardzo wiele powiązań, między tymi częściami (w miejscach jak i osobach).
Moja ocena: 5/6

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz